Porywacze czyhają na reporterów wojennych
W wielu regionach świata ogarniętych wojną dziennikarze bywają porywani dla okupu. Teoretycznie reporterzy pracujący na terenie objętym konfliktem zbrojnym mogą zginąć tylko przez przypadek. Nie są stroną konfliktu, a ich zabicie przecież niczemu nie służy.
W praktyce zdarza się, że kamizelka z napisem „press” nie tylko nie chroni jej posiadacza, ale przeciwnie – naraża go na jeszcze większe niebezpieczeństwo. W wielu rejonach świata, gdzie trwają walki, reporterzy wojenni bywają porywani przez uzbrojonych wojowników, np. terrorystów w celu wymuszenia okupu.
Pieniądze są im potrzebne do zakupu broni. Zdarzają się też porwania, aby uprowadzonego reportera wymienić na innych jeńców. W wielu ogarniętych wojną regionach świata uważa się też, że porwanie czy zabicie pracownika mediów to najlepszy sposób, aby przykuć uwagę światowej opinii publicznej na dany konflikt zbrojny.
Po porwaniu reportera wojennego dyplomaci jego kraju robią wszystko, aby go uratować, ale nie zawsze okazuje się to możliwe.